Kupić czy upiec – jak sprostać piernikowym wyzwaniom?
Pieczenie pierników to w moim domu młoda tradycja. Pojawiła się kiedy cukierniczą pasję odkryła moja córka. Została zaproszona do koleżanki na wspólne robienie domków i aniołków z piernika. Wróciła z paczuszką pyszności, pełna wrażeń i pełna zapału do zrobienia własnego, ogromnego piernikowego domku.
Cóż było robić, w końcu jest co najmniej 9 powodów, dla których warto angażować siebie i dziecko w rękodzieło (klik). Sporządziłam listę zakupów, zebrałam szczegółowe instrukcje jak się za to zabrać i do dzieła. Ostatecznie po długich negocjacjach zdecydowałyśmy zamiast jednego ogromnego domku zrobić trzy małe – jeden dla nas i po jednym dla babć. Nasz został zjedzony zaraz po Wigilii, ale domki jednej i drugiej babci, wciąż stoją zapakowane w folię przybraną wstążkami. Każdy z nich, po kilkuletniej służbie jako świąteczna dekoracja, zasłużył na tytuł Starego Piernika.
Pieczenie pierników może być przyjemnością jeżeli dobrze się do tego przygotujemy. Mój przepis na szybkie pierniki, które nie muszą leżeć cały miesiąc, żeby nadawały się do jedzenia, znajdziesz na końcu wpisu.
Ale przepis to jedno, a odpowiednie akcesoria i warunki pracy to drugie. O ile przyjemniej pracować kiedy wszystko jest pod ręką, a w kuchni panuje miła świąteczna atmosfera.

Kuchnia pełna smaków i dizajnu: silikonowy wałek od DUKA, wycinanki do pierników H&M, szklanki Dutch House, słoik do przechowywania ciasteczek House&More, świeczniki De Ferr, lampiony BoConcept
W tym roku moja córka już dwa razy piekła pierniki i to prawie bez mojej pomocy. Jedne zjadła od razu, drugie zawisły na klasowej choince.
Dzisiaj zabrałyśmy się do robienia domków. Tym razem będą w wersji mini, za to zrobiłyśmy ich więcej. Ozdabianie zostawiłam na jutro, więc może zdążę się pochwalić jeszcze przed Wigilią.
Przyznam się, że trudem przychodzi mi to piernikowe rękodzieło. Taka ręczna produkcja wymaga sporo doświadczenia cukierniczego i duuużo cierpliwości (jak opanować ten lejący się lukier??) Kiedy rok temu w Wigilię moja teściowa obdarowała nas własnymi piernikami przeżyłam małe rozczarowanie swoimi umiejętnościami, bo jej pierniki to były prawdziwe dzieła sztuki.
Mój przepis na pierniczki:
- 1000 g mąki pszennej
- 160 g cukru pudru
- 120 g masła
- 1 jajko
- 1 szklanka płynnego
- 2 łyżeczki przyprawy do piernika
- 1 łyżka kakao
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
Masło należy roztopić, dodać miód, cukier, przyprawę do piernika i zostawić do przestudzenia. Mąkę zmieszać z cukrem pudrem, sodą, kakao i jajkiem. Następnie dodać wystudzone masło z dodatkami. Potem już tylko wyrabianie, wałkowanie i wycinanie. Wycięte pierniczki należy ułożyć na blachę najlepiej na pergaminie. Piec w temperaturze 180 st. I najprzyjemniejsza, choć nie zawsze łatwa część – możemy zabrać się za dekorowanie np. lukrem. Największym problemem jeżeli chodzi o lukier jest uzyskanie odpowiedniej konsystencji, żeby można było nim malować na piernikach. Druga rzecz to odpowiednie narzędzia do lukrowania. Można użyć strzykawki, wykałaczek lub specjalnego worka cukierniczego. I na koniec trzeba się uzbroić w dużo cierpliwości.
Zdjęcia pochodzą z mojej prywatnej kolekcji oraz z katalogu do „Choinkowej książki marzeń”, którą z moimi blogowymi koleżankami robiłam rok temu (klik).
zdjęcia: klikinterior, Staffage
5 Responses to “Kupić czy upiec – jak sprostać piernikowym wyzwaniom?”
Zachęciłaś mnie do robienia pierników 🙂
Musisz spróbować Kasia, zawsze to jakaś twórczość, a dla dzieci fajne przeżycie – niestety chyba się od tego uzależniają!!
Ale u Was piękne duże domki!:) nie to co moje pokraczne maleństwa:p
Twoje maleństwa są śliczne 🙂
Jak co roku podejmę się upieczenia ciasteczek, choć nie ukrywam, że główne potrawy po prostu zamówię. Ale lubię piec i ozdabiać takie drobiazgi. Tym bardziej, że jestem w mnie w domu Główną Lukrową!