Moje zmagania z pewną rodzinną tradycją
Piernikową tradycję rodzinną, czyli wspólne robienie pierniczków z moją córką i siostrzenicą, zawsze odwlekam do ostatniej chwili. Może mam nadzieje, że zapomną albo nie będzie im się chciało. Niestety one nie zapominają.
Na szczęście szybko okazuje się, że ta wspólna kreatywna zabawa może wciągnąć. Zaczynamy zatracać się w spontanicznej twórczości, gubimy poczucie czasu i odkrywamy nowe techniki zdobnicze. Nagle nie wiadomo kiedy obiecuję dziewczynom, że w przyszłym roku zrobimy większe domki, kolorowy lukier a może nawet piernikową choinkę. A za rok znów będę odwlekać tradycję rodzinną do ostatniej chwili.
zdjęcia: Rafał Betnarski
4 Responses to “Moje zmagania z pewną rodzinną tradycją”
Kasiu tradycja piękna i efekty rewelacyjne !!
Radosnych Świąt dla Was 🙂
Dziękuję Ola i dla Was 😉
Piękne!!! <3<3
Aż szkoda, że już po świętach. Chociaż… Już niedługo Wielkanoc i znowu będzie można poszaleć ze zdobieniem 🙂